niedziela, 8 czerwca 2014

Z powodu małej ilości komentarzy i odwiedzin zamykam bloga. Jeśli chcecie, abym dokończyła opowiadanie, piszcie w komentarzach. Ale na razie się z wami żegnam :(

sobota, 31 maja 2014

Rozdział 2

-Ross-

Wyraźnie czułem na plecach czyjś wzrok... Przestraszyłem się trochę, ale nie chciałem dać po sobie tego poznać, więc usiłowałem sprawiać wrażenie niezorientowanego w zaistniałej sytuacji. Po chwili zacząłem coraz lepiej słyszeć kroki osoby idącej za mną, zacząłem iść nieco szybciej myśląc, że ten ktoś po prostu sobie idzie, a to że za mną jest po prostu przypadkiem. Niestety myliłem się... Kiedy przyspieszyłem, ten ktoś również, dlatego wreszcie postanowiłem się obrócić. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem niską blondynkę, którą ponadto znałem, ale nie pamiętałem skąd... Lecz kiedy zobaczyłem tą znajomą twarz, strach ustąpił i zacząłem iść normalnym tempem. Przez to całe zamieszanie zrobiłem się jeszcze bardziej głodny... Niedaleko od miejsca w którym się znajdowałem było KFC, więc nie trudno zgadnąć dokąd poszedłem. 

-Rydel-

Poranna rozmowa z Rikerem dała mi dziś do myślenia... Już sama nie wiem co mam myśleć o moim młodszym bracie. Ale przecież nie mogę też być przeciwko niemu! To w końcu mój brat i bez względu na wszystko powinnam wysłuchać także jego wersji. Z tym, że Ross wybrał się na wagary, już uwierzyłam Rikerowi, bo Ross nigdy nie zmarnuje tak świetnej pogody. Ale to i tak nie wyjaśnia jego dziwnego zachowania... Ale dlaczego nie mogę mieć racji? Dlaczego Ross nie mógł się zakochać? Riker zdecydowanie przesadza... Przestaliśmy się kłócić tylko i wyłącznie dlatego, że zainterweniował Rocky... Mając dość rozmyślań na ten temat, udałam się na zakupy.

-Ross-

Kiedy siedziałem już przy swoim stoliku i jadłem kanapkę, dołączyła do mnie dziewczyna, która szła za mną kilka minut temu. Nie miałem zielonego pojęcia co mam powiedzieć i nawet nie zauważyłem, że pod wpływem zdziwienia otworzyłem usta, przez co na mojej tacce pojawiła się sałata. Dziewczyna zaśmiała się i powiedziała:
-Coś się stało? Zrobiłeś minę, jakbyś zobaczył ducha.
-Yyy... Nie... Po prostu... Nie wiem. - odpowiedziałem zakłopotany.
-Hahah! Jesteś zabawny!
-Często mi to mówią...
-Czy moje towarzystwo ci nie odpowiada?
-Dlaczego pytasz?
-Bo sprawiasz wrażenie, jakbyś chciał, abym sobie poszła...
-Nie, nie! Nie o to chodzi... Po prostu skądś cię znam... Ale nie mam pojęcia skąd...
-Teraz rozumiem. Zgaduję, że kojarzysz mnie ze szkoły. Jestem nowa, mam na imię Olivia.
-A ja Ross.
-No przecież wiem jak masz na imię! W szkole wszędzie jest o tobie głośno! Że niby taki łamacz serc i w ogóle... Ale mi wcale na takiego nie wyglądasz.
-Nie? Oh... Spotkałem aż jedną osobę, która tak nie myśli!
-Na prawdę? Jejku... Ludzie są na prawdę ślepi... Jak dla mnie wyglądasz na miłego chłopaka.
-Dzięki. A ty wyglądasz na całkiem miłą dziewczynę.
-Hahah! Spotkałam aż jedną osobę, która tak myśli!
-Hahahahah! Coś czuję, że się dogadamy!
-Nie tylko ty tak czujesz...

-Riker-

Kiedy Rydel wyszła na zakupy, zadzwoniła do mnie Laura, chciała się spotkać. Oczywiście zgodziłem się. Umówiliśmy się w najbliższym KFC i muszę przyznać, że dość się zdziwiłem, bo Lau nigdy nie chodzi do KFC, dlatego też zacząłem się martwić... No ale cóż... Lau nie chciała też, abym po nią przyjechał, więc wnioskuję, że coś musi być nie tak... Może jest na mnie obrażona? Ale niby za co? Już nie wiem co mam myśleć... Co będzie to będzie, więc wybrałem się do KFC...

-Laura-

Poprosiłam Rikera o spotkanie, ponieważ nie jestem do końca pewna, czy chcę z nim chodzić i czy co ważniejsze on sam chce chodzić ze mną... Musimy sobie to wszystko na spokojnie wyjaśnić i dopiero wtedy decydować co będzie dalej... Ale zastanawiam się czy na samym początku nie podejść i nie powiedzieć:
-"Przepraszam cię Riker... Ale to koniec."
Nie... Nie mogłabym... Złamałabym mu wtedy serce... Ale co mam zrobić, jeśli on łamie mi je ciągle, odwołując nasze randki, ponieważ musi pilnować Rossa... Mam tego serdecznie dość! Przecież Ross nie jest małym smarkaczem... Ma tyle samo lat co ja... Zaraz Riker mi jeszcze powie, że ja też potrzebuję opieki kogoś starszego! No może trochę przesadzam, ale już nie wytrzymuję! Jeśli opieka nad Rossem jest dla Rikera ważniejsza ode mnie, to będziemy musieli się rozstać... Nic na to nie poradzę. Musi wybrać. Po chwili spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że za 30 minut mam być już w KFC! Pobiegłam szybko na górę, ubrałam się i pobiegłam w stronę umówionego miejsca...

-Ross-

Olivia jest dość miłą dziewczyną, a przede wszystkim jest bardzo podobna do mnie. Jesteśmy jak dwie krople wody! Mamy podobne zainteresowania, myślimy o tym samym, lubimy nawet ten sam kolor! Czuję, że będzie z tego na prawdę świetna przyjaźń... A może nawet coś więcej niż przyjaźń... Chciałbym, ale nie wiem czy Olivia tego chce... W końcu nie mogę pytać dziewczyny o chodzenie kilka godzin po tym jak się poznaliśmy! Uzna mnie za prawdziwego palanta! Jeśli chcę, aby coś z tego wyszło, muszę jeszcze chwilę zaczekać... Z rozmyślań wyrwała mnie blondynka:
-Ross? Może pójdziemy gdzieś indziej? Siedzimy w KFC od 3 godzin...
-Tak, jasne świetny pomysł!
W ty samym momencie zauważyłem Lau idącą w stronę KFC... Więc też postanowiłem udać się w przeciwną stronę, aby nie wygadała Rikerowi, że byłem na wagarach... Niestety nie udała mi się ucieczka... Podczas gdy Laura szła w moją stronę, ja zacząłem biec i zderzyłem się z Rikerem...

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 1

-Ross-
 
Tego ranka powinienem iść do szkoły. Dobre określenie... POWINIENEM. Ale, ponieważ pogoda była bajeczna, nie chciałem jej marnować i postanowiłem wybrać się na wagary.
Aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń, wstałem o tej samej porze co zwykle. Właściwie to bym się z tym nie ukrywał, gdyby nie fakt, że rodzice wyjechali, a przez te kilka miesięcy głową rodziny ma być Riker. Właściwie, to dlaczego Riker? No proszę... Każdy, tylko nie Riker! Kiedy rodzice wyjeżdżają, ten uważa się za nie wiadomo kogo! Wkurza mnie już to... Taki świetny braciszek... Ciągle tylko "Ross, dlaczego nie możesz być tak miły i odpowiedzialny jak Riker?", "Bierz przykład ze swojego brata!"... Pff... Widać kto jest tutaj kochany najbardziej. Z rozmyślań wyprowadziło mnie pukanie do drzwi mojego pokoju... Nawet nie zdążyłem powiedzieć "proszę", a w moim pokoju już stał nikt inny jak mój idealny brat. Uśmiechnął się i powiedział:
-Ross, może zawiozę cię dziś do szkoły?
-Nie ma takiej potrzeby. - odpowiedziałem spokojnie, aby nie wzbudzić jego podejrzeń.
-Inaczej się spóźnisz... A przecież nie chcesz się spóźnić, prawda?
-Nie martw się o mnie. Poradzę sobie. Nie musisz być tak pomocny!
-Ej spokojnie! Tylko spytałem...
-To może lepiej zapamiętaj sobie, aby następnym razem nie oferować mi jakiejkolwiek pomocy!
-Co cię dzisiaj ugryzło?
Postanowiłem zignorować to pytanie, więc złapałem za plecak i jak najszybciej wybiegłem z pokoju popychając przy tym brata. 

-Riker-

Ross zachował się dziś na prawdę dziwnie... Nawet nie wiem jak powinienem to skomentować... Od samego początku wiedziałem, że idzie na wagary, przecież nigdy nie zmarnował by takiej pogody! Ale jego dziwne zachowanie na pewno nie miało związku tylko z wagarami... Zaczynam się o niego martwić. Może powinienem wtedy go zatrzymać i porozmawiać na poważnie? W każdym bądź razie już jest na to za późno. Kiedy zaskoczony zebrałem się z podłogi, zszedłem na dół. Tam zastałem moją siostrę Rydel robiącą śniadanie. Nie zwlekając spytałem:
-Nie masz może pojęcia co się dzieje z Rossem?
-Masz na myśli jego szybkie wyjście? To chyba normalne... Prawie spóźnił się do szkoły.
-Nie o tym mówię. Przed wyjściem zachowywał się na prawdę dziwnie...
-Dziwnie, czyli jak?
Wtedy opowiedziałem siostrze całą tą sytuację... Lecz na jej twarzy nie było ani cienia zaskoczenia, więc spytałem zdziwiony:
-Więc... Co o tym sądzisz?
-Proszę cię... Jesteś starszy od Rossa, jesteś facetem i nie rozumiesz co się dzieje? 
-Nie? Może mnie oświecisz?
-Ja uważam, że nasz młodszy braciszek się zakochał!
-Ross? Zakochał? Hahahahahahahaha! Na prawdę świetny żart!
-Ja mówię poważnie.
-Delly błagam cię! Przecież Ross kompletnie nie potrafi szanować dziewczyn! Laura mi już coś o nim opowiadała... W końcu spędza z nim dużo czasu. 
-O tym jaki jest twój brat, dowiadujesz się od swojej dziewczyny?! Owszem, może Ross miał już kilka wpadek, ale to nie znaczy, że nie można dać mu kolejnej szansy!
-Szansy na skrzywdzenie kolejnej dziewczyny?
Wtedy naszą kłótnię przerwał schodzący na dół Rocky.

-Rocky-

Obudziły mnie krzyki Rydel i Rikera. W sumie to jestem im za to wdzięczny, bo kiedy spojrzałem na zegarek, wiedziałem, że już spóźniłem się do szkoły. Jak najszybciej się ubrałem i zbiegłem na dół. Brat z siostrą nadal na siebie krzyczeli, więc zainterweniowałem:
-Przestańcie! Co was napadło?!
-My tylko rozmawiamy. - powiedziała Rydel.
-Jak dla mnie to wcale nie wygląda na rozmowę. Przestańcie się na siebie wydzierać!
-Rydel, on ma rację... Przepraszam cię. Właściwie to masz rację. - powiedział zawstydzony Riker.
-Nie Riker, to ja przepraszam. Może faktycznie robię z niego anioła... - zamyśliła się Rydel.
Po chwili oboje wpadli sobie w ramiona. Muszę przyznać, że byłem usatysfakcjonowany tym, że to ja byłem w tej sytuacji tym dorosłym i odpowiedzialnym. Byłbym zadowolony, gdyby okazje do pokazania mojej dojrzałości zdarzały się trochę częściej.

-Ross-

Kiedy wybiegłem z domu, nie miałem pojęcia w którą stronę mam się udać. Czy pojechać do miasta, na lody, a może zadzwonić do któregoś z kolegów, aby do mnie dołączył? W końcu razem zawsze raźniej...
-"Tak, to świetny pomysł!" - pomyślałem. Gdy sięgnąłem do kieszeni, aby wyjąć telefon, ku mojemu zdziwieniu była ona pusta... Zapomniałem telefonu... A więc jestem skazany dziś na samotność. Zrobiłem się głodny, dlatego też moim pierwszym przystankiem było pójście na lody. Podczas gdy byłem już w połowie drogi, zauważyłem coś dziwnego...

Prolog

W moim opowiadaniu Ross będzie dość mało wyrozumiały i samolubny, przez co nie u wszystkich będzie wzbudzał sympatię - przeciwnie. Nie wszyscy fani będą wiedzieć jaki jest na prawdę... Będą wiedzieć to tylko niektórzy z nich, oraz jego rodzina i przyjaciele. Zwłaszcza Laura, dziewczyna Rikera nie toleruje zachowania głównego bohatera. Lecz pewien dzień całkowicie odmieni życie chłopaka...