sobota, 31 maja 2014

Rozdział 2

-Ross-

Wyraźnie czułem na plecach czyjś wzrok... Przestraszyłem się trochę, ale nie chciałem dać po sobie tego poznać, więc usiłowałem sprawiać wrażenie niezorientowanego w zaistniałej sytuacji. Po chwili zacząłem coraz lepiej słyszeć kroki osoby idącej za mną, zacząłem iść nieco szybciej myśląc, że ten ktoś po prostu sobie idzie, a to że za mną jest po prostu przypadkiem. Niestety myliłem się... Kiedy przyspieszyłem, ten ktoś również, dlatego wreszcie postanowiłem się obrócić. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłem niską blondynkę, którą ponadto znałem, ale nie pamiętałem skąd... Lecz kiedy zobaczyłem tą znajomą twarz, strach ustąpił i zacząłem iść normalnym tempem. Przez to całe zamieszanie zrobiłem się jeszcze bardziej głodny... Niedaleko od miejsca w którym się znajdowałem było KFC, więc nie trudno zgadnąć dokąd poszedłem. 

-Rydel-

Poranna rozmowa z Rikerem dała mi dziś do myślenia... Już sama nie wiem co mam myśleć o moim młodszym bracie. Ale przecież nie mogę też być przeciwko niemu! To w końcu mój brat i bez względu na wszystko powinnam wysłuchać także jego wersji. Z tym, że Ross wybrał się na wagary, już uwierzyłam Rikerowi, bo Ross nigdy nie zmarnuje tak świetnej pogody. Ale to i tak nie wyjaśnia jego dziwnego zachowania... Ale dlaczego nie mogę mieć racji? Dlaczego Ross nie mógł się zakochać? Riker zdecydowanie przesadza... Przestaliśmy się kłócić tylko i wyłącznie dlatego, że zainterweniował Rocky... Mając dość rozmyślań na ten temat, udałam się na zakupy.

-Ross-

Kiedy siedziałem już przy swoim stoliku i jadłem kanapkę, dołączyła do mnie dziewczyna, która szła za mną kilka minut temu. Nie miałem zielonego pojęcia co mam powiedzieć i nawet nie zauważyłem, że pod wpływem zdziwienia otworzyłem usta, przez co na mojej tacce pojawiła się sałata. Dziewczyna zaśmiała się i powiedziała:
-Coś się stało? Zrobiłeś minę, jakbyś zobaczył ducha.
-Yyy... Nie... Po prostu... Nie wiem. - odpowiedziałem zakłopotany.
-Hahah! Jesteś zabawny!
-Często mi to mówią...
-Czy moje towarzystwo ci nie odpowiada?
-Dlaczego pytasz?
-Bo sprawiasz wrażenie, jakbyś chciał, abym sobie poszła...
-Nie, nie! Nie o to chodzi... Po prostu skądś cię znam... Ale nie mam pojęcia skąd...
-Teraz rozumiem. Zgaduję, że kojarzysz mnie ze szkoły. Jestem nowa, mam na imię Olivia.
-A ja Ross.
-No przecież wiem jak masz na imię! W szkole wszędzie jest o tobie głośno! Że niby taki łamacz serc i w ogóle... Ale mi wcale na takiego nie wyglądasz.
-Nie? Oh... Spotkałem aż jedną osobę, która tak nie myśli!
-Na prawdę? Jejku... Ludzie są na prawdę ślepi... Jak dla mnie wyglądasz na miłego chłopaka.
-Dzięki. A ty wyglądasz na całkiem miłą dziewczynę.
-Hahah! Spotkałam aż jedną osobę, która tak myśli!
-Hahahahah! Coś czuję, że się dogadamy!
-Nie tylko ty tak czujesz...

-Riker-

Kiedy Rydel wyszła na zakupy, zadzwoniła do mnie Laura, chciała się spotkać. Oczywiście zgodziłem się. Umówiliśmy się w najbliższym KFC i muszę przyznać, że dość się zdziwiłem, bo Lau nigdy nie chodzi do KFC, dlatego też zacząłem się martwić... No ale cóż... Lau nie chciała też, abym po nią przyjechał, więc wnioskuję, że coś musi być nie tak... Może jest na mnie obrażona? Ale niby za co? Już nie wiem co mam myśleć... Co będzie to będzie, więc wybrałem się do KFC...

-Laura-

Poprosiłam Rikera o spotkanie, ponieważ nie jestem do końca pewna, czy chcę z nim chodzić i czy co ważniejsze on sam chce chodzić ze mną... Musimy sobie to wszystko na spokojnie wyjaśnić i dopiero wtedy decydować co będzie dalej... Ale zastanawiam się czy na samym początku nie podejść i nie powiedzieć:
-"Przepraszam cię Riker... Ale to koniec."
Nie... Nie mogłabym... Złamałabym mu wtedy serce... Ale co mam zrobić, jeśli on łamie mi je ciągle, odwołując nasze randki, ponieważ musi pilnować Rossa... Mam tego serdecznie dość! Przecież Ross nie jest małym smarkaczem... Ma tyle samo lat co ja... Zaraz Riker mi jeszcze powie, że ja też potrzebuję opieki kogoś starszego! No może trochę przesadzam, ale już nie wytrzymuję! Jeśli opieka nad Rossem jest dla Rikera ważniejsza ode mnie, to będziemy musieli się rozstać... Nic na to nie poradzę. Musi wybrać. Po chwili spojrzałam na zegarek i zorientowałam się, że za 30 minut mam być już w KFC! Pobiegłam szybko na górę, ubrałam się i pobiegłam w stronę umówionego miejsca...

-Ross-

Olivia jest dość miłą dziewczyną, a przede wszystkim jest bardzo podobna do mnie. Jesteśmy jak dwie krople wody! Mamy podobne zainteresowania, myślimy o tym samym, lubimy nawet ten sam kolor! Czuję, że będzie z tego na prawdę świetna przyjaźń... A może nawet coś więcej niż przyjaźń... Chciałbym, ale nie wiem czy Olivia tego chce... W końcu nie mogę pytać dziewczyny o chodzenie kilka godzin po tym jak się poznaliśmy! Uzna mnie za prawdziwego palanta! Jeśli chcę, aby coś z tego wyszło, muszę jeszcze chwilę zaczekać... Z rozmyślań wyrwała mnie blondynka:
-Ross? Może pójdziemy gdzieś indziej? Siedzimy w KFC od 3 godzin...
-Tak, jasne świetny pomysł!
W ty samym momencie zauważyłem Lau idącą w stronę KFC... Więc też postanowiłem udać się w przeciwną stronę, aby nie wygadała Rikerowi, że byłem na wagarach... Niestety nie udała mi się ucieczka... Podczas gdy Laura szła w moją stronę, ja zacząłem biec i zderzyłem się z Rikerem...

1 komentarz: